Czy słyszałeś kiedyś o masażu dźwiękiem? Jeśli jesteś osobą cierpiącą na stany lękowe, depresje i stres, lub po prostu szukasz odprężenia i relaksu, to zdecydowanie powinieneś zainteresować się tym zagadnieniem. Wibracja o odpowiedniej częstotliwości potrafi zdziałać cuda i wprowadzić twoje ciało w odmienny stan świadomości, podobnie jak podczas zaawansowanej medytacji. Na jakich instrumentach przeprowadza się masaże dźwiękiem i co tak na prawdę dzieje się z naszym ciałem i umysłem podczas takiego zabiegu? O dźwiękoterapii rozmawiałem kilka dni temu z Robertem Noble, założycielem Instytutu Noble, dźwiękoterapeutą i miłośnikiem rozwoju zdolności psychicznych.
Kamil Jędrasik: Cześć Robert! Chciałem porozmawiać z Tobą nieco na temat dźwiękoterapii oraz masażu dźwiękiem. Z twojej strony internetowej można wywnioskować, że pochłania to obecnie dużą część twojego czasu.
Robert Noble: Faktycznie ostatnio coraz częściej zajmuję się pracą z dźwiękiem. Ostatnio przeprowadzam tzw. masaże mocy. Są to kompletne ceremonie podczas których pracujemy zarówno ze swoją świadomością jak i podświadomością. W tej pracy wykorzystujemy przede wszystkim dźwięki mis kryształowych które oddziałują na słuchacza zarówno na poziomie fizycznym jak i duchowym, a także bębnów. Są to podstawowe instrumenty którymi operujemy. Dodatkowo gramy także na grzechotkach oraz dzwonkach koshi.
Czym tak właściwie jest dźwiękoterapia? Co podczas takiej terapii dzieje się z naszym ciałem?
Jako przykład weźmy właśnie misy kryształowe. Nasze ciało wchodzi wtedy w stan przyjemnego uśpienia, jednakże bez utraty przytomności. Ciało bardzo mocno się odpręża. Niesamowita jest także wibracja, która dosłownie przeszywa ciało uczestnika i masuje jego wnętrze. Cały urok polega jednak na tym, że stosunkowo ciężko o tym opowiadać. Należy po prostu zaznać takiego masażu. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że podczas masażu wchodzimy w stan tak błogiego odprężenia, że pomimo iż dźwięki o których mówimy są na prawdę głośne, po pewnym czasie przestajemy zwracać na nie uwagę.
Z drugiej strony każdy reaguje na pewne brzmienia inaczej. Spotkałem się kiedyś z osobą, która stwierdziła że dźwięki mis działają drażniąco. W jej przypadku problemem nie były jednak dźwięki same w sobie. Blokady energetyczne wewnątrz tej osoby nie pozwalały jej czerpać korzyści z naszego koncertu. Był to jednakże dotychczas jedyny taki przypadek. Większość uczestników od razu zakochuje się w dźwięku mis.
Skoro decybele schodzą gdzieś na drugi na plan, to co w takim razie ma największe znaczenie? Częstotliwość?
Tak, przede wszystkim częstotliwość wibracji.
Jaki jest profil uczestnika masażu dźwiękiem? Czy przychodzą do was tylko osoby szukające po prostu odprężenia, a może także te cierpiące na stres oraz inne schorzenia?
Przychodzą do nas na prawdę różne osoby. Od pasjonatów ezoteryki lub medytacji, aż do ludzi którzy nie wierzą w energie i nazwijmy to zjawiska paranormalne. Nie ma to jednak większego znaczenia. Nie potrzebna jest żadna wiara. Wystarczy się położyć i zrelaksować.
Przeważnie przychodzą jednak do nas ludzie, którzy chcą sobie pomóc, mają stany lękowe, depresje lub nie radzą sobie w życiu. Niektórzy sami twierdzą że mają blokady energetyczne, które chcą z siebie zdjąć. Zdecydowana większość z nich wychodzi z masażu bardzo pozytywnie zaskoczona.
Na ile skuteczna jest jednorazowa sesja? Czy zaledwie pojedynczy masaż dźwiękiem może przynieść osobie ze stanami lękowymi lub depresją zauważalne rezultaty?
Jednorazowa sesja przynosi zauważalne efekty w postaci lepszego samopoczucia i odprężenia. Niektórzy mówią że czują się tak rozluźnieni jak po wypiciu małej ilości alkoholu. Taki efekt potrafi utrzymać się nawet przez kilka dni. Jednakże oczywiście im częściej uczestniczy się w takich masażach, tym lepsze rezultaty można osiągnąć.
Cały czas mówimy jednak o misach kryształowych. Tymczasem czy słyszałeś może o misach tybetańskich?
Tak, grałem nawet na nich jeden koncert. Jeśli miałbym je porównywać, misy tybetańskie mają tę zaletę, że można je kłaść na ciało i, uderzając w nie pałeczką, masować w ten sposób uczestnika za pomocą wibracji. W przypadku mis kryształowych nie jest to możliwe, ale ich dźwięk jest natomiast o wiele czystszy, bardziej jakościowy. Oba rodzaje mis mają jednak ogromne możliwości i ciężko powiedzieć które są lepsze. Obecnie pracujemy na misach kryształowych, ale mamy w planach łączone sesje z wykorzystaniem obu instrumentów.
W jakiej pozycji jest ułożony człowiek podczas masażu dźwiękiem?
Osobiście zalecam pozycję leżącą, na materacu. Nie ma znaczenia czy jesteśmy zwróceni głową w stronę mis, czy też nie. Pozycja leżąca ułatwia koncentrację i wykorzystujemy ją także podczas tzw. szamańskich podróży z wykorzystaniem bębna, które także przeprowadzamy.
Podróż szamańska? Wow! Jak wygląda taka ceremonia? Istnieje przecież wiele tradycji szamańskich.
W naszym przypadku podróż szamańska polega na wygrywaniu na bębnie za pomocą pałeczki jednostajnego, monotonnego rytmu. Powoduje to wejście w pewnego rodzaju trans podobny do snu na jawie. Jest wtedy możliwe wystąpienie wizji, jako że znajdujemy się wówczas na granicy snu, zachowując przytomność. Jest to bardzo ciekawe, ponieważ cały czas mamy kontrolę nad doświadczeniem. Oczywiście, zdarzają się sytuację w których uczestnik może odpłynąć…
Tak jak w przypadku medytacji.
Dokładnie. Podczas medytacji można być skupionym, albo po prostu zasnąć. Tak samo wygląda to w przypadku naszych podróży szamańskich.
Co jeszcze wykorzystujesz podczas swoich sesji dźwiękoterapii?
Uważam, że podczas pracy z energiami wręcz konieczne jest kadzenie białą szałwią, palo santo, kadzidłami żywicznymi lub agnihotrą. Na początku podchodziłem do tego aspektu sceptycznie. Myślałem, że chodzi tylko o stworzenia pewnego klimatu, który ma sprzyjać masażowi. Z czasem zacząłem zauważać jednak ogromną różnicę po zastosowaniu białej szałwii. Czułem się zupełnie inaczej, zdecydowanie lepiej. Okazało się więc, że nie jest to kwestia placebo. Do agnihotry także przekonywałem się długo, ale obecnie uważam ją za fantastyczny element masażu, który znakomicie oczyszcza energię.
Jak długo może trwać jednorazowa sesja z misami kryształowymi tudzież bębnami?
Podróże szamańskie trwają zazwyczaj nie dłużej niż pół godziny, W przypadku mis początkowo także zaczynamy od około 30 minut, tak aby można było zaznajomić się z instrumentem i wibracją. Doświadczonym uczestnikom proponujemy już natomiast dłuższe koncerty, trwające około godziny.
Czy podczas pojedynczej sesji łączycie oba rodzaje instrumentów, zarówno misy jak i bębny?
Nie, zawsze będą to dwie oddzielne ceremonie.
W jaki sposób rozpocząć naukę gry na misach kryształowych?
To bardzo ciekawe pytanie. Widziałem różne szkolenia dotyczące gry na misach, w tym wypadku tybetańskich. Na początku byłem trochę przerażony, jako że były to stosunkowo drogie kursy. Miałem przeświadczenie, że początkowo trzeba zacząć od mniejszej misy. Okazuje się jednak, że w przypadku mis gra się intuicyjnie. Obojętnie jakby się zagrało, to i tak będzie dobrze. Nie ma znaczenia, czy rozpoczniemy grę od misy która odpowiada dajmy na to czakrze podstawy, czy czakrze korony. Gra się całkowicie instynktownie. Oczywiście podczas gry zwraca się uwagę na odbiorcę. Przykładowo, jeśli widać że jest jakiś problem na czakrze trzeciego oka, to można rozkręcić w odpowiedni sposób odpowiadającą jej misę. Tak dzieje się jednak tylko w sytuacjach kiedy ewidentnie widać pobudzenie pewnego rodzaju energii.
Czyli jednak trzeba mieć pewną wiedzę na temat mis.
Tak, ale z drugiej strony w żaden sposób nie można zaszkodzić grą na misach. Nie są one typowym instrumentem. Jedynym przeciwwskazaniem jest w zasadzie posiadanie rozrusznika serca, z racji że dźwięki i wibracje im towarzyszące są zbyt intensywne i mogą rozregulować to urządzenie. Powiedziałbym, że tak jak ktoś zagra, tak ma być. Duże znaczenie odgrywa w tym przypadku intuicja.
Z tego co mówisz wynika, że każda sesja jest inna od poprzedniej.
Dokładnie tak, zgadza się.
Z czego wykonane są misy kryształowe?
W około 98% misy kryształowe wykonane są z kwarcu. Wyrabia się one przede wszystkim w Chinach.
Jaka jest przyszłość dźwiękoterapii w Polsce?
Daje się odczuć, że coraz więcej osób interesuje się tą tematyką. Rośnie popularność nie tylko mis tybetańskich, ale także kryształowych, o których jeszcze kilka miesięcy temu było w Polsce głucho. Widzę także, że bardziej powszechna staje się praca z bębnami oraz kamertonami.
A na koniec, tak z ciekawości, jakbyś przekonał do mis kryształowych osobę, która nie wierzy w ezoterykę i nie ma żadnego pojęcia na temat czakr oraz energii?
Nauka udowodniła, że misy synchronizują półkule mózgowe, wyzwalając w nas większy potencjał umysłowy. Inną kwestią jest natomiast kwestia energetyczna. Nie trzeba wierzyć w czakry. Nie ma to żadnego znaczenia. Osoba dla której nie istnieją żadne energie, ma po prostu zrelaksować się i skorzystać z seansu mis kryształowych na swój sposób, zgłębiając samego siebie. To jest najważniejsze.