Zdecydowana większość z nas została wychowana w atmosferze religijnej pruderii, gdzie z własnymi dziećmi o seksie właściwie się nie rozmawia. Z tego też powodu na ten wspaniały akt przywykliśmy patrzeć tylko z poziomu fizycznego. I większość z nas przeżywa go też tylko na tym poziomie. Po prostu nie umiemy inaczej bo nikt nam nie powiedział że można.

Duchowość a seks.

Czy można połączyć te dwie z pozoru przeciwstawne rzeczy? Moim i nie tylko moim zdaniem jak najbardziej. Nawet nie trzeba ich łączyć bo prawdziwy seks to przeżycie duchowe, to mistyka. Gdy kochamy się na poziomie fizycznym i dochodzimy do szczytu rozkoszy wtedy następuje moment pełnej medytacji. Myśli całkowicie się wyłączają i kochankowie po prostu są. Czas wtedy przestaje płynąć. Oczywiście cała droga do tego jest przyjemna, lecz idzie się nią na szczyt.  Podświadomie większość ludzi dąży do tego by być a nie mieć i przejawia się to podczas seksu.  Prawdziwe zespolenie dwojga ludzi. Właśnie w tym momencie zanika podział na Ty i Ja. Czujemy się tak zjednoczeni, że nawet My się rozpuszcza w ekstazie. Ciała przestają się ruszać. Zaczyna się taniec dusz. Stajemy się jedną Energią, która nigdy nie miała początku ani nie będzie mieć końca. W tym momencie naturalną reakcją jest to, by ta chwila nigdy się nie skończyła. Trwa jednak tylko tak długo, dopóki znów nie włączy się umysł. Można to oczywiście przedłużyć w bardzo prosty sposób. Zasnąć, tuląc się do siebie.

Seks między dwojgiem ludzi, którzy naprawdę tego chcą, pozwala na osiągnięcie takiego stanu ducha, jaki jest trudno osiągnąć w innych warunkach.  To jest jeden z powodów, dla których stworzono bardzo silnie działające programy religijne, sprowadzające seks do czysto fizycznego aktu. Widać to przede wszystkim w judaizmie i wszystkich religiach od niego pochodzących. Ze seksu zrobiono coś nienaturalnego, coś wręcz gorszącego. W niektórych przypadkach, mówię tu o religijnych ortodoksach, sprowadza się on nawet wyłącznie do prokreacji. Nadmienię tu również sytuacje, gdzie kaleczy się kobiety wycinając im łechtaczkę, sprowadzając je w ten sposób do roli maszyn do rodzenia dzieci. Jednak to jest temat na zupełnie inne opracowanie.

Dlaczego większość religii jest tak naprawdę przeciwko seksowi i pokazuje wyłącznie jego fizyczną formę a tym samym jest przeciwko afirmacji życia tu na Ziemi? Bo przecież seks jest jednym z jego nieodłącznych elementów.  Nie mówię tu oczywiście o ciągłym mechanicznym zaspokajaniu potrzeb seksualnych, choć również one od czasu do czasu są niezbędne by zachować zdrowie ciała. Np. u mężczyzn którzy bardzo rzadko lub wcale tego nie robią występuje problem z gruczołem krokowym czyli prostatą. Tu pytanie do Pań. Czy wolicie by Wasz partner/mąż był zdrowy czy wolicie by przestrzegał wymyślonych przez religijnych frustratów norm, wpędzających ich z czasem w poważną chorobę. To dlatego o przeroście prostaty mówi się, że jest to choroba księży i starych kawalerów.

Ale wracając do wątku głównego. Ekstaza osiągana podczas seksu, gdy robią to ludzie świadomi jest czymś, z czym już od dawna walczono. Im częściej to człowiek robi dla przyjemności i z pełną świadomością tym częściej znajduje się w świecie pozazmysłowym, gdzie nie ma grzechów, gdzie nie ma kary za nie. Gdy jednak religia przesłania mu prawidłowe widzenie otaczającej rzeczywistości, to podczas gry miłosnej z partnerką/partnerem występuje coś co można by określić w obrazowy sposób „Idziemy obok siebie w tym samym kierunku tylko nie trzymamy się za ręce.”

Na seks można patrzeć z dwóch płaszczyzn. Jedna to znana wszystkim płaszczyzna fizyczna wiążąca się przede wszystkim z prokreacją i zwykłym zaspokajaniem popędu płciowego. Drugą natomiast jest płaszczyzna duchowa pozwalająca wejść w świat normalnie niedostępny. U większości kochanków drzwi do tego świata się otwierają lecz oni nie wiedzą że można przekroczyć jego próg. Powodowane jest to strachem przed karą (religie) lub wstydem (uwarunkowania religijne i kulturowe). I większość ludzi nadal będzie stała przed drzwiami, które choć są też piękne to nadal drzwiami pozostaną. Wzorce/programy religijne zaszczepione w dzieciństwie właśnie temu służą. Religie nie są sposobem na rozwój a jego blokadą. Religie tworzą podziały a seks jest jednym z pierwszych i podstawowych elementów współpracy. To właśnie podczas całego procesu prowadzącego do szczytu rozkoszy fizycznej i duchowej jesteśmy razem. Współpracujemy by dać siebie tyle, ile potrzeba drugiej osobie unieść się w ekstazie. Oczywiście podczas seksu świadomego a nie podczas zaspokajania własnego popędu lub dawania wyłącznie przyjemności partnerce/partnerowi.

Jak można przekroczyć ten próg? Można to zrobić zaczynając od kolacji przy świecach, patrzenia sobie w oczy, dotyku, delikatnych pieszczot by na koniec przejść do właściwego aktu. Można to zrobić również szybko, gdy sama obecność drugiej osoby przez krótki czas, wystarczy by zbudować takie napięcie między kochankami, że już wtedy umysł zacznie się naturalnie wyłączać. Nie ma jednak na to jednoznacznej odpowiedzi, gdyż u każdego będzie to wyglądało trochę lub zupełnie inaczej. Nie można udzielić gotowej porady. Nie można napisać instrukcji obsługi. To co można przeżyć jest na zupełnie innym poziomie. Podstawowym warunkiem jednak jest to, by pozbyć się wewnętrznego strachu, blokującego ekstatyczne doznania, a także przełamać religijne i kulturowe blokady. Od razu uprzedzam, że nie namawiam tu nikogo do uprawiania seksu z każdym i wszędzie, gdyż to jest tylko poziom fizyczny z którego właśnie należy wyjść. Jednak moim zdaniem, gdy z jakichś powodów nie udaje się to z obecnym partnerem/partnerką, należy posłuchać swojego wewnętrznego głosu i spróbować to zrobić z kimś innym. Moim zdaniem takie doświadczenie może wpłynąć tylko pozytywnie. Każde doświadczenie czegoś uczy a przynajmniej powinno. Może ta inna osoba uruchomi w nas coś, czego nikt inny do tej pory nie potrafił. I jeszcze raz. Nie patrzę na to z płaszczyzny fizycznej by zaspokoić popęd.

Zostaliśmy stworzeni jako istoty seksualne i żadne zaklinanie rzeczywistości tego nie jest w stanie zmienić. Seks jest nieodłącznie związany z naszym życiem począwszy od okresu dojrzewania aż do przejścia na drugą stronę. Na koniec zacytuję krótki fragment książki „Rozmowy z Bogiem” Welscha.

„Nie daje się dziecku zabawek do piaskownicy a następnie zabrania wyjść na dwór”. Korzystajmy więc z tego, czym zostaliśmy obdarowani. Korzystajmy mądrze. Uświadamiajmy sobie nawzajem tę stronę naszej seksualności. Wspólna rozkosz, wspólne przejście przez drzwi do świata duchowego jest najwyższą tego nagrodą.

Grzegorz Świętobor Smoliga


 

4 komentarze

GruZol · 11 maja, 2018 o 4:43 pm

seks jest cudowny

Mateusz · 26 października, 2018 o 4:48 pm

Takiego info szukałam .

cinnamon-aries · 13 września, 2019 o 2:19 pm

„Np. u mężczyzn którzy bardzo rzadko lub wcale tego nie robią występuje problem z gruczołem krokowym czyli prostatą. Tu pytanie do Pań. Czy wolicie by Wasz partner/mąż był zdrowy czy wolicie by przestrzegał wymyślonych przez religijnych frustratów norm, wpędzających ich z czasem w poważną chorobę.”
Jesteśmy seksualni – wszyscy i dobry związek z własnym ciałem jest pierwszym i najważniejszym, żeby nawiązać dobry związek z drugą istotą. Tak więc warto kochać się mądrze i nie oczekiwać, że gdzieś ktoś kiedyś zaspokoi nasze potrzeby, bo tak nigdy nie będzie. Mamy w sobie wszystko, czego potrzebujemy. Jesteśmy odpowiedzialni za siebie.
Miłość z drugim człowiekiem jest pięknym doświadczeniem. Dlatego, że oboje ludzie tego pragną.

sidhartha · 5 lutego, 2020 o 11:39 am

napewno Wojtyła uprawiał seks, ale kościół o tym nie powie.

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *