Strach ma wielkie oczy, ale tylko ten na wróble.
Kochani, jest już tak cieplutko, praktycznie wakacyjnie. Powoli dobiega końca nasza wspólna przygoda. Jednak im bliżej końca, tym zostały nam do przepracowania trudniejsze emocje. Dzisiaj porozmawiamy sobie chwilę o strachu. Jest wiele o nim przysłów i właściwie każde chce nam przekazać, że tak naprawdę ta emocja jest nam niepotrzebna i nie powinniśmy jej odczuwać. Strach ma wielkie oczy, czy też moja ulubiona sentencja Strach jest tylko iluzją diabła. Jednak mimo tego, że staramy się strach bagatelizować, on nam towarzyszy. Ba! Nie jest tylko nieprzyjemnym odczuciem psychicznym, ale dosłownie mrozi nam krew w żyłach, doświadczamy jeżenia się włosów na głowie, przebiegają nam ciarki po całym ciele, przyśpieszony oddech, tętno i gotowość do ucieczki. Tego już nie możemy tak po prostu zbagatelizować.
To po co nam ten cały strach i jak sobie z nim radzić? Strach to dla mnie wyolbrzymiony lęk. Na początku pojawia się myśl, że coś jest nie w porządku, że coś nam może zagrażać jakikolwiek sposób i nagle pojawia się cały stos pokrętnych myśli i zaczynamy się bać. Strach jest dobry tylko jeśli jest uzasadniony, idziesz ciemną uliczką sama i nagle widzisz, że na końcu stoi kilku mężczyzn pijanych i zauważają Cię, krzycząc dwuznaczne propozycje. Wiadomo, że lepiej nie ryzykować, zaczynasz odczuwać strach i twoje ciało zmusza Cię np. do pójścia inną stroną, ucieczki, może nawet jesteś przygotowana do obrony. Ale najczęściej we współczesnym świecie nie doświadczamy strachu, tego najbardziej prymitywnego a związanego raczej z rzeczami abstrakcyjnymi. Gdyż mogą się one nigdy nie wydarzyć, albo są oddalone w bardzo długim czasie. Najczęściej odczuwamy strach przed odrzuceniem, brakiem akceptacji, ubóstwem, śmiercią, utratą zdrowia, starzeniem. Tak się zagalopowaliśmy, że potrafimy już odczuwać prawdziwy strach, a nie do tej pory stres, przed egzaminem, rozpoczęciem nowej pracy, zawarciem związku małżeńskiego, a nawet spotkaniem towarzyskim. To co dawniej było przyjemnym, może lekko ekscytującym zdarzeniem, dzisiaj postrzegamy jako zagrażająca nam sytuację, bo co jak się nie uda, co sobie o mnie pomyślą, może nie spełnimy czyiś oczekiwań itd. Czas przerwać ten zaklęty krąg.
Ja też kiedyś żyłam w ogromnym strachu i muszę przyznać po latach, że żadna z rzeczy której tak bardzo się bałam, nie wydarzyła się. Może poza paroma wyjątkami, które i tak na koniec okazały się w skutkach owocne. Bałam się różnych rzeczy, między innymi jak postrzegają mnie inni ludzie, że ciężko choruję, że w wieku 25 lat dalej moim mniemaniu będę nikim, że zostanę sama już do końca życia i że pewnie okropnie się zestarzeję, a moje marzenia nigdy nie ujrzą światła dziennego. Miałam ku temu powody, żeby tak myśleć, ale postanowiłam, że choćbym bała się najbardziej na świecie, nie poddam się temu. Choćbym dosłownie słaniała się ze strachu, to wyślę kolejnego maila, pójdę na randkę, nie odwołam dnia próbnego w pracy itd.
I co? I za dwa miesiące wychodzę za mąż, odważyłam się w wieku 25 lat rozpocząć wymarzone studia, przez dwa lata zdążyłam dostać się ze swoim tomikiem do Empiku, o innych małych szczęściach nie wspominając.
Rada na czerwiec do przepracowania, a właściwie zadanie:
Wybierz rzecz której się boisz. Może boisz się pójść do lekarza? I znajdujesz setki powodów, żeby tego nie zrobić. Otwórz kalendarz, wpisz datę i zrób to. Choćbyś mdlał ze strachu, nie szukaj wymówek, powiedz komuś zaufanemu, że chcesz to zrobić i idź. Poza tym masz mnie, słuchajcie ja tak bardzo kocham żywy kontakt. Dzielę się z Wami wiedzą już ponad pół roku, jeśli jesteście ciekawi tych tematów, zapraszam Was do zostawiania komentarzy, tutaj lub pod tym adresem:
https://www.facebook.com/HEraartystka/
Karolina Panthera Strzelczyk
4 komentarze
hela mag b6 · 20 czerwca, 2019 o 8:41 am
no ale gdzie te rady jak sobie radzić ze strachem? bo słowotok jest ale rady, żadnej 🙂
HEra · 21 czerwca, 2019 o 7:42 am
Ostatni akapit. 🙂 Mając do zagospodarowania jedynie stronę A4 ciężko rozwinąć temat, dlatego zapraszam do dyskusji tutaj albo jeśli ma Pani fb na priv 🙂
Mój sposób, jedyny skuteczny który zadziałał, to nie zaprzeczanie tej emocji. Usiadłam kiedyś i powiedziałam sama do siebie na głos, że boję się tak naprawdę ( tutaj padło sporo rzeczy). Sprawy jednak trzeba było rozwiązać, więc spisałam na kartce czego się boję najmniej i od tego zaczęłam. Zależy od kalibru sprawy. Jeśli boisz się patologicznego męża, który realnie może coś Ci zrobić, wtedy trzeba przemyśleć każdy krok, ale jeśli boisz się egzaminu na studiach, który i tak Cię nie ominie, można stosować wizualizację, poprosić kogoś o pomoc. Jest też metoda i co się stanie?
Też stosuję, np. boję się że się ośmieszę na konferencji. ( pójdzie mi oczko, potknę się, zapomnę tekstu). Zadaję sobie pytanie do momentu, aż nie uzyskam odpowiedzi tak naprawdę to nic.
-ok jestem tam, zapominam nagle tekstu, na prezentacji tego nie ma
– i co się stanie
– jestem zdenerwowana, wstyd mi, ucieka czas , zaraz się ktoś zorientuje
i co się stanie?
-pomyślą że jestem nieprzygotowana
i co się stanie?
-mogą mnie już nigdy nie zaprosić albo zaraz tu się spalę ze wstydu, nie potrafię wrócić do tematu, choć go dobrze znam
i co się dzieje?
– przepraszam gości, mówię że potrzebuję chwili, ogłaszam przerwę, tłumaczę zmęczeniem i koniecznością przewietrzenia naszych umysłów
i co się stanie
– w sumie to tak naprawdę nic, część nie zauważyła, część i tak zapomni, większość rozumie że tak się mogło zdarzyć
hela mag b6 · 21 czerwca, 2019 o 9:47 am
To żadne tłumaczenie (mała strona) jeśli się czegoś podejmujemy i chcemy „doradzać” innym, to w takim tekście MUSI być coś zawarte, tzn jakieś narzędzia do tego a nie tylko własne wynurzenia! 🙂 Nie każdy czyta komentarze, jak i nie każdy ma ochotę pisać gdzieś na facebookach. Jak już wchodzę w artykuł o danej treści, to lubię jak autor zamieszcza w nim to co ma być. Było by miło, jakby Pani zawarła w artykule, najważniejsze rady i wskazówki dla osób, które faktycznie mają problem ze strachem. To już nie pierwszy Pani artykuł na łamach tej strony, gdzie nie wnosi nic Pani do życia czytających, dlatego tym razem nie mogłam zostawić tego tekstu bez mojego komentarza. Chciałabym aby odebrała to Pani jako konstruktywną krytykę 😉
Pozdrawiam Panią serdecznie i życzę owocnych zmian.
HEra · 21 czerwca, 2019 o 1:27 pm
Niestety na tym polega współczesne dziennikarstwo, taka odebrałam szkole. Dziękuję za konstruktywna krytykę, niestety za konkretną wiedzę płacimy, kupujemy książki. Tutaj rzucam tylko zachętę do poszerzenia tematu. Zazwyczaj po przeczytaniu artykułu na stronie pozostaje jak ja to mówię niedosmak. Ja tez tam mam i tez mnie to drażni, ale takie mamy standardy. Ja również życzę wszystkiego dobrego i postaram się jednak specjalnie dla Pani coś ulepszyć 💖