Bardzo często, wśród tzw. „uduchowionych ludzi” słyszę porady, że skoro jesteśmy czystym Światłem i Miłością, to należy pozbyć się swojego Demona, Cienia, który w nas mieszka. Z Ciemnością należy prowadzić bezwzględną walkę, że to samo Zło.

Twórca: SBuckPhotography

Zastanówmy się przez chwilę czy jest to możliwe i czy takie podejście ma jakiś głębszy sens?

Na początek odrobina fizyki a dokładnie optyki. Czy pamiętacie ze szkoły czym wg fizyki jest światło? Jeśli nie, to małe przypomnienie.

Światło, jest to strumień pojedynczych fotonów. I już samo to stwierdzenie generuje bardzo ciekawy wniosek. Skoro jest to strumień pojedynczych fotonów, to co znajduje się pomiędzy nimi? No właśnie. Tam jest po prostu ciemność. I mimo najszczerszych chęci nie można tego zmienić.

Przenieśmy więc ten wniosek na sferę duchową. Każdy z nas, bez żadnego wyjątku ma swoją Ciemną Stronę i mimo zaklinania rzeczywistości, ona zawsze z nami będzie.

Ale właściwie o co chodzi z tą naszą tzw. Ciemną Stroną? Czy ona jest naprawdę nam potrzebna?

Zadając takie pytanie, stawiamy się w bardzo trudnej sytuacji, a otrzymując odpowiedź, tak lub nie, możemy poczuć, że jest ona albo niekompletna albo wręcz niewłaściwa. W tym miejscu trzeba spojrzeć na tę kwestię z dwóch punktów widzenia.

Pierwszy, to materialna rzeczywistość dualna, którą obserwujemy na co dzień. W niej możemy zauważyć, że wszystko może mieć swoje przeciwieństwo. Czarne-białe, ciemne-jasne, pełne-puste itd. I mimo iż jest to prawidłowe widzenie tematu, jest jednak widzeniem najpłytszym.

Drugi, to podejście emocjonalne, czyli np. dobre-złe, piękne-brzydkie. Również  jest ono, jak najbardziej słuszne, ale tylko do pewnego momentu. Idąc głębiej, okazuje się, że choć oba punkty widzenia są słuszne, to można wyjść poza nie, nie negując ich, ani nie ich odrzucając. Innymi słowy, gdy zaczyna się spoglądać szerzej na otaczający nas świat, w pewnym momencie okazuje się, że wszystko wokół nas po prostu JEST.

Powyższe wyjaśnienie jest moim zdaniem niezbędne do zrozumienia dalszego wywodu, gdyż obserwując siebie, wyłącznie z dwóch pierwszych punktów widzenia, mających swe źródło w dualności, można dojść do wniosku, że nasz cień to element zbędny. Uważa się wtedy, że usuwając go zostaje tylko sama jasność, dobro itd.
Wróćmy więc do próby określenia, jakie miejsce w naszym życiu zajmuje Ciemna Strona. Przychodzi mi tutaj porównanie do liścia.

Ma on dwie strony, z których tylko jedna może być oświetlona bezpośrednio przez promienie Słońca. Czy przyszło Wam kiedyś do głowy, że ta druga jest zbędna? Wydaje mi się, że nie. Ale nawet gdyby tak było, to wszelkie zabiegi by pozostawić tylko jedną jego stronę, z góry skazane są na niepowodzenie. Obie tworzą liść i choć spełniają inne funkcje, pozostają na zawsze jego częścią. Są absolutnie nierozłączne.

Kolejnym uproszczonym odniesieniem do liścia jest to, że możemy widzieć tylko jedną jego stronę w tym samym momencie, gdy przyjmiemy założenie, że jest on idealnie płaski. Życie pokazuje nam jednak, że można widzieć równocześnie fragmenty obu stron, ale absolutnie nigdy całości.

Jeśli więc Ciemna Strona jest naszą integralną częścią, to skąd wziął się pomysł by ją zwalczać?

Myślę, że podstawowym powodem jest niezrozumienie lub też czasami brak wiedzy, jak jesteśmy „skonstruowani”. Efekt wyparcia też ma tu wiele do powiedzenia. Ale przejdźmy do rzeczy.

Należy zdać sobie sprawę, że każdy z nas bez wyjątku, może kogoś skrzywdzić. Fizycznie i/lub psychicznie oraz co pozostaje najczęściej niezauważone w myślach popartych emocjami. I to jest ta nasza Ciemna Strona, która również jest zależna od naszej Wolnej Woli. Ale jest ogromna różnica pomiędzy tym, że możemy to zrobić, a tym, że to robimy.

Gdy czynimy krzywdę innym Istotom, najczęściej dzieje się to pod wpływem impulsu, który wypływa z podświadomości. Dużo rzadziej robimy to w pełni świadomie lub też uważamy, że nasze działania krzywdą nie są. W tym ostatnim przypadku, podłożem jest zaburzenie spowodowane bądź to traumatycznymi wydarzeniami z przeszłości, bądź patologicznym wychowaniem.

Zastanówmy się przez chwilę, jakie jest źródło takiego postępowania?

Najczęściej leży ono w wychowaniu, jakie otrzymaliśmy w dzieciństwie. Religie, społeczeństwo, szkoła, rodzina są tym co nas warunkuje właściwie już od momentu poczęcia. Ale czy w większości uczono nas Miłości do siebie i innych Istot? Tu należy powiedzieć, że zdecydowanie nie.

W większości nasi przodkowie nie mogli nam dać czegoś, czego sami nie doświadczyli. A panujące wówczas schematy, uniemożliwiały im wyjście poza nie. Wszechobecna przemoc, złość, nienawiść czy agresja, determinowały ich zachowanie. Można powiedzieć, że to właśnie Ciemna Strona kierowała ludźmi. I choć w części dzieje się tak do tej pory, to coraz więcej Istot staje się świadoma i wybiera drogę Światła, gdzie nie ma miejsca na krzywdę. Więc nasi rodzice, dziadkowie czy opiekunowie nie mogli nam dać Miłości bo sami jej w sobie nie widzieli. Przykryta ona była grubą warstwą traum, a brak świadomości, że można mimo wszystko żyć inaczej, zablokował do niej dostęp.

Co więc należy najpierw zrobić, by Cień wewnątrz przestał wpływać na nasze postępowanie?

Pierwszym podstawowym elementem jest wiedza, że On istnieje i jest naszą nierozłączną częścią. Wtedy można zacząć pracę, by przejąć nad nim kontrolę.

Tu oczywistym będzie kolejne pytanie, jak to zrobić?

Najprostszą metodą jest wyobrażanie sobie, co MOŻEMY zrobić, gdy patrzymy na świat od Ciemnej Strony? A możemy dosłownie wszystko. Kolejnym krokiem jest to, czy CHCEMY tego dokonać? A jeśli chcemy, to jakie będą tego wszystkie możliwe konsekwencje, zarówno w świecie materialnym jak i duchowym? Dalej można sobie wyobrazić, że jest się w jakiejś silnej negatywnej emocji i co ona może uruchomić? Wtedy, właściwym staje się pytanie dlaczego?

Dochodząc do tego miejsca i znajdując odpowiedź, zadajmy to pytanie tyle razy, aż niemożliwym stanie się kolejne zapytanie. Tam leży źródło. Często nie pamiętamy, co leży naprawdę u podstaw właśnie takiej emocji.

Podam tu krótki przykład obrazujący tę metodę.
Wchodzimy w emocję nienawiści do sąsiada.

Co ona uruchomiła? Chęć ciężkiego pobicia.

Dlaczego? Bo sąsiad jest łajdakiem.

Dlaczego? Bo robi mi na złość.

Dlaczego? Bo chce się zemścić.

Dlaczego? Bo wiele lat temu mieliśmy kłótnię o parkowanie samochodu.

Dlaczego? Bo zaparkował na miejscu, na którym ja zazwyczaj parkuję, a jest to moje ulubione miejsce i jak wróciłem z urlopu, nie mogłem stanąć blisko wejścia.

Dlaczego? Bo nie zapytał się czy może.

Dlaczego? (I tu zaczynają się domysły, gdyż nie znamy pobudek sąsiada) Bo nie chciało mu się zadzwonić.

Dlaczego? Bo jest leniwy.

Dlaczego? Bo nie pracuje ciężko tak jak ja.

Dlaczego? Bo opiekuje się swoim dziadkiem.

Dlaczego? Bo dziadek jest już w podeszłym wieku i nie może chodzić.

W tym miejscu można już przerwać, gdyż widzimy w sobie reakcję na sytuację, której źródła nie znamy a powstało ono w naszych umysłach. Często trzeba wejść znacznie głębiej w siebie i dużo łatwiej jest to zrobić pod okiem doświadczonego prowadzącego.
W powyższy sposób możemy dogłębnie przeanalizować każdą silną emocję, która prowadzi do działania naszej Ciemnej Strony. I niepotrzebne są do tego skomplikowane techniki czy wielodniowe warsztaty.

Kończąc ten artykuł, chcę zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz. Nie możemy się naszego Cienia/Demona/Ciemnej Strony pozbyć, bo jest to nasza część. I nie ma także potrzeby jej integrować, z tego samego powodu.

W grę tu chodzi słownictwo, którym rozmawiamy z podświadomością z poziomu świadomości. To jest jednak temat na inne rozważanie.
Gdy najzwyczajniej w świecie zauważymy naszego wewnętrznego Demona, pokochajmy Go bez warunków, bo przecież kochamy siebie, to On przestanie powoli oddziaływać na nas. Nasza bezwarunkowa Miłość pozwoli mu drzemać w spokoju i tylko od czasu do czasu otwierać oko, by sprawdzić czy nadal jest naszą ukochaną częścią.

Świętobor


 

0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *