Jako małe dziecko marzyłam o tym, by posiadać moc tworzenia swojej własnej rzeczywistości, by jak Najprawdziwsza Wróżka wywijając magiczną różdżką tworzyć to czego zapragnę. Niestety bardzo szybko się zorientowałam, że takie rzeczy zdarzają się tylko w bajkach. Jakież było moje zdziwienie gdy w wieku 8 lat odkryłam, że nie tylko! Koszmary, które nękały mnie w owym czasie dość intensywnie stały się dla mnie drzwiami do innej rzeczywistości,świata w którym za pomocą tylko jednej myśli mogłam zmienić i wyczarować wszystko co tylko chciałam.Nagle odsunięte na bok marzenie stało się rzeczywistością. Długie lata bawiłam się tym doświadczeniem, ale z czasem dorosłe życie odsuwało krainę Nibylandii na dalsze plany by w końcu zamknąć ją w ciemnej szufladzie mojej podświadomości.
Nibylandia wróciła ze zdwojoną mocą kilkanaście lat później, gdy budzona przez nowo narodzonego synka co 2-3 godziny nie byłam w stanie zagłębić się w otchłani snów. Teraz owe podróże przybrały bardziej świadomą i kontrolowaną formę, która okazała się być portalem daleko wykraczającym ukochaną Nibylandię. Nie rozumiałam wtedy genezy tego zjawiska, ale cieszyłam się każdą chwila.
Niestety wraz z dorastającym dzieckiem i to doświadczenie zaczęło się oddalać pozostawiając mnie samą z codziennymi problemami. Właśnie wtedy w moich rękach znalazła się książka Roberta Noble „OOBE – Drugie życie poza ciałem”. Sięgnęłam po ten przewodnik z nieskrywaną ciekawością, bo choć podstawy myślałam, że mam opanowane, to czułam, że dużo jeszcze przede mną do odkrycia. Forma przekazu i dojrzałość wypowiedzi zawartych w książce bardzo przyjemnie mnie zaskoczyły, układając w głowie nigdy niezdefiniowane do końca zjawiska i uzupełniły mój obraz w zupełnie nieoczekiwany sposób. Nagle wszystko zaczęło mieć sens, jak na przykład nieoczekiwane podróże podczas popołudniowej drzemki z synkiem.
Na samym początku czytania historie opisujące doświadczenia poza ciałem wprowadziły mnie z powrotem w świat mojej dziecięcej Nibylandii, od razu poznałam smak i zapach tamtych doświadczeń, czując już w pierwszych słowach autentyczność przekazu. Wiedziałam, że cała reszta będzie równie autentyczna.
Książka okazała się być bardzo dobrze zorganizowanym przewodnikiem podzielonym na najważniejsze elementy jak czego unikać a czego wręcz przeciwnie. Jak się przygotować do takiej podróży nie tylko fizycznie ale i mentalnie. Swoją drogą odpowiednie przygotowanie mentalne to moim zdaniem 80% sukcesu, w każdej dziedzinie a w tej książce znajdziecie dużo bardzo praktycznych wskazówek. Szczerze powiedziawszy najbardziej spodobał mi się rozdział, w którym autor opisuje jak poradzić sobie z własnymi lękami, które nie opanowane podczas podczas podróży mogą objawić się w mało przyjemnej i z pewnością niezbyt wygodnej formie. To dobra nauka przydatna nie tylko podczas odkrywania świata po drugiej stronie, ale i w codziennym życiu.
Część sposobów na udaną eksterioryzację, które zostały tutaj opisane z powodzeniem wykorzystywałam wcześniej, jednak i tu autor zaskoczył mnie kilkoma trikami, o których nie miałam pojęcia. Oczywiście musiałam je sprawdzić, przetestować i dziś mogę spokojnie powiedzieć: to działa!
Z całą pewnością jest to najlepiej przygotowany podręcznik jaki miałam przyjemność czytać. Wszytko jest opisane jasno, konkretnie, czytelnie, w bardzo przystępnej formie i bez zbędnego rozwodzenia się nad mało istotnymi sprawami. Wszystko w skondensowanej formie, z życiowym spojrzeniem, przełamane dużą dawką serca i niecodziennym spojrzeniem. Jestem pewna, że każdy kto kiedykolwiek zapragnął eksterioryzacji znajdzie w tym przewodniku swojego najlepszego przyjaciela.
Maria
0 komentarzy