Kolejną emocją, która negatywnie wpływa na stan psychiczny a co za tym idzie i fizyczny jest żal. I tak jak w przypadku wstydu, winy i apatii, chodzi o długotrwałe jego oddziaływanie. O żalu mówi polskie przysłowie „Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem”. Czy tak w rzeczywistości jest? Czy naprawdę nie ma czego żałować w życiu? W tym, czwartym z kolei artykule spróbuję naświetlić nieco ten temat.
Ile razy żałowaliście czegoś co zrobiliście bądź nie zrobiliście? Jak długo trzymaliście ten żal w sobie? Ile rozważaliście wariantów sytuacji, co byście w danej sytuacji uczynili? Jak długo i po kim/po czym byliście przez żal opanowani? Jakie sytuacje powodują u was jego działanie? Czy warto było pogrążyć się w żalu na tak długo? Są to fundamentalne pytania, a odpowiedzi na nie pozwalają zrozumieć przyczyny i skutki działania tej emocji.
Ale przejdźmy do rzeczy. Większość z was przeżyła odejście kogoś bliskiego. Partnera do innej kobiety, rodzica który zmarł, zaginięcie ukochanego zwierzaka. Większości z was kiedyś skradziono coś cennego, zostało to zgubione lub zniszczone. Zaginął telefon, popsuł się komputer na którym były zdjęcia, zbiła się pamiątkowa waza po dziadkach. I zapewne zdecydowana większość z was, bardzo te sytuacja przeżyła. Powstaje pytanie które należy sobie w tym momencie zadać. Czy jest to uczucie słuszne i dokąd ono prowadzi. Spróbuję wam na nie odpowiedzieć.
Żal jest bezpośrednio powiązany z poczuciem straty a ta jest bezpośrednią konsekwencją przywiązania. Dzieje się tak wtedy, gdy umysł tworzy iluzję posiadania czegoś lub kogoś i gdy tego zabraknie ją odczuwa. W rzeczywistości nie można stracić czegoś, czego się nie posiada gdyż posiadanie to stan umysłu. Wydaje mu się, że posiadamy coś lub kogoś i jest to „na zawsze”. Nadaje wtedy wielką wartość danej Istocie/rzeczy i tworzy bardzo silny z nią związek. Im bardziej jest utwierdzony w tym przekonaniu i im bardziej ją idealizuje, tym bardziej odczuwa „stratę” i tym większy jest żal. Jest on silnie odczuwalny również i wtedy, gdy bardzo pragnie się jakiejś rzeczy/człowieka a nie można tego mieć.
Irracjonalne wyrzuty sumienia związane z przeszłymi wydarzeniami, głęboka żałoba i opłakiwanie „straty” kogoś bliskiego czy wiele znaczącego może spowodować nawet wejście w stan apatii. Znane są przypadki ludzi popełniających samobójstwo po odejściu ukochanej osoby, przywódcy czy idola. Poziom żalu był u nich tak wysoki, że nie wyobrażali oni sobie dalszego życia bez takiego człowieka, co w rezultacie doprowadziło do autodestrukcji.
Gdy sobie uświadomimy skutki jakie może on wywołać, dużo łatwiej jest wykorzystać go dla własnego rozwoju. Wtedy można podjąć dużo trafniejsze decyzje dotyczące dalszego życia. I zamiast pogrążyć się w niekończącym analizowaniu przeszłości, wykorzystać zaistniałą sytuację do zainicjowania zmian. Gdy pozostaje po czymś/po kimś pustka jest to sygnał by ją wypełnić Nowym. Przykładem niech będzie odejście/śmierć bliskiej osoby. Mówi się wtedy, że nic nie będzie już takie samo i jest to prawda. Zależy to jednak wyłącznie od nas samych. Albo pozwolimy sobie na pojawienie się kogoś nowego by wspólnie iść dalej, albo zamkniemy się w sobie obarczając winą innych. Boga, rodzinę, partnerkę/partnera, system itd.
Pamiętajcie jednak o jednej bardzo ważnej kwestii. Zepchnięcie żalu do podświadomości spowoduje, że będzie on wracał w różnych momentach. Im więcej takich sytuacji się przydarzy, tym silniejsza będzie na nie reakcja. Może to w końcu doprowadzić do depresji czy apatii, o czym już wspominałem. Co więc zrobić? Jednym z najlepszych rozwiązań, jest pozwolenie na przepłynięcie owego cierpienia jednocześnie pozwalając na przyjęcie nowych rozwiązań. Np „partner odszedł ale dzięki temu mogę poznać kogoś, kto wniesie w moje życie nowe wartości” albo „mama odeszła po ciężkiej chorobie ale wiem że chciała bym radował się swoim życiem”.
Z żalu można wyodrębnić dwa jego dodatkowe przejawy. Gdy jest niewielki nazywamy go smutkiem, natomiast gdy jest ogromny przeradza się w rozpacz.
Wróćmy jednak do żalu po stracie. Kurczowe trzymanie się przeszłości powoduje, że nie zauważa się tego co jest teraz. Rzeczywistość rozpatrywana jest z pozycji braku tego co „posiadało” się w przeszłości lub z kim się było. W Tu i Teraz rzeczy i osoby po prostu są albo ich nie ma. Nie istnieje potrzeba lub czasem pożądanie by coś lub kogoś posiadać. W tym miejscu trzeba wspomnieć o „śmierci”. U większości ludzi Zachodu istnieje wyobrażenie, jako czegoś strasznego. Coś co jest bardzo bolesne i niesprawiedliwe. Odejście zostało zepchnięte przez religię i kulturę na margines życia, choć jest jego nierozłączną częścią. Daje się to odczuć, zwłaszcza gdy jest gwałtowne i niespodziewane. Do świadomości nie trafia bowiem fakt, że może nastąpić w każdej chwili. Jest to jednak temat szeroki i choć głęboki żal z powodu „śmierci” najbliższych jest najpowszechniejszy, to nie będę się tu nad tym rozwodził.
Może się też on często połączyć z poczuciem winy o którym pisałem w jednym z poprzednich tekstów tu: Emocje które nami rządzą. Cz. II – Wina (instytutnoble.pl)
Przytoczę tu następne bardzo ważne przysłowie, które odnosi się do żalu. Myślę że wszyscy je znacie. Chodzi o „Czas goi rany”. Pozbycie się żalu trwa niekiedy bardzo długo i przechodzi w jeszcze inną emocję. Mogą to być na przykład apatia, strach lub złość albo też ochota lub akceptacja.
Jak pisałem wcześniej, żal jest przede wszystkim związany z poczuciem straty a co za tym idzie z posiadaniem czegoś/kogoś na własność. Choć umysł święcie w to wierzy, jest to oczywista iluzja. Wyparty ze świadomości fakt tymczasowości wszystkiego, utwierdza ludzi w tym przekonaniu. To jest jednak osobny, bardzo szeroki temat, który warto przybliżyć wam w przyszłości.
Żal to też próba cofnięcia wydarzeń poprzez ich ciągłe rozpamiętywanie. Czy to możliwe? Oczywistym jest fakt, że nie można zmienić sytuacji z przeszłości. Realna jest jedynie zmiana swojego nastawienia do tego co się wydarzyło. A to powoduje odczuwalne skutki niemal natychmiastowo. Bardzo często używamy z zasady fałszywego pojęcia „gdybym mógł postąpić inaczej” czy „powinienem był”. Gdyby to było możliwe to by tak się stało. Skoro jednak coś się wydarzyło, to tak miało być. Gdyby mogło być inaczej to tak by się stało. Rozważanie konkretnej sytuacji z punktu widzenia „co by było gdyby” jest nonsensowne i prowadzi donikąd.
Chcę wam tu uświadomić, że gdy coś robimy, to w momencie zaistnienia zdarzenia, kierują nami jak najlepsze intencje. Za chwilę jego osąd może się zmienić o 180º ale jest on już dokonywany z pewnej czasowo bliższej lub dalszej perspektywy. Może się jeszcze wielokrotnie zmieniać w przyszłości.
Czy znacie przysłowie „Czego oczy nie widzą tego sercu nie żal”? Ono idealnie odzwierciedla prawidłowe podejście do sytuacji, w których ludzie zaczynają żałować przeszłości. Najpierw jednak przykład wyjaśniający jego bezpośrednie znaczenie. Wyobraźcie sobie coś bardzo prostego, co wyjaśni program działający w umyśle. Powiedzmy, że zrobiliście sobie kanapkę i zostawiliście ją na stole. Gdybyście widzieli że na niej usiadła mucha, to większość z was oczyści to miejsce lub wyrzuci kanapkę. Ale gdy tego nie zauważycie, to zjecie ją ze smakiem. I tak jest z wieloma sytuacjami. Wiedza przefiltrowana poprzez konkretny system postrzegania daje z góry określoną reakcję. Idąc dalej za przykładem, można albo popaść w paranoję i chować przed muchami wszystko, przestać reagować w ogóle albo zachować zdrowe podejście i po prostu te muchy przegonić, nie zwracając uwagi na ich chwilowe siedzenie na kanapce.
A wracając do przysłowia, to można po prostu zacząć ignorować rzeczy, które się zobaczyło a które, tylko na pozór mają mają na nas większy czy mniejszy wpływ. Oczywiście posługuję się tu uproszczeniem, ale jest to pewien schemat, który można zastosować do większości albo nawet do wszystkich wydarzeń z naszego życia.
Niech każdy z was odpowie sobie na pytanie, czego żałuje i jaki jest tego powód. Proponuję byście wzięli kartkę i zapisali sobie każdy żal który wami owładnął i który nosiliście w sobie dłuższy czas. Przeanalizujcie następnie jego aspekty.
-
Co go wywołało.
-
Jaki był głęboki.
-
Jak długo trwał bądź trwa.
-
Co się zmieniło po danej sytuacji.
-
Jakie wnioski na przyszłość wyciągnęliście.
-
Czy zaakceptowaliście zmianę. A jeśli nie to dlaczego.
-
Czy i w jakim kierunku chcecie pójść dalej.
Powyższe kwestie pomogą wam w uświadomieniu sobie źródła tej emocji i ułatwią dalsze życie. Może ono płynąć w spokoju i harmonii z samym sobą. Można też pozostać w tym samym miejscu, wciąż rozpamiętując przeszłość. Jeśli chcecie wejść w emocję żalu to zróbcie to całym sercem, wyłączając umysł. Pozwólcie jej jednak przepłynąć. Wtedy okaże się że nawet żal jest tymczasowy i jest pewnym fragmentem ścieżki Życia na którym nie warto się zatrzymywać na dłużej.
„Było. Minęło. Życie płynie dalej” Uświadomienie sobie tej jakże prostej prawdy że wszystko jest przejściowe, pozwala na jej uporządkowanie i rozpoczęcie dostrzegania Teraz jako jedynego możliwego stanu.
Żałując tego co się stało ludzie tkwią więc w przeszłości i zamykają drzwi do przyszłości. Nie żyją w Tu i Teraz. Wyciągnijmy wnioski i zmieńmy postrzeganie rzeczywistości by pójść inną ścieżką. Ścieżką prowadzącą w głąb prawdziwych siebie.
Zdaję sobie sprawę, że moje artykuły nie odpowiedzą na wszystkie pytania ani nie rozwieją wszelkich wątpliwości. Wiem, że każdy inaczej podchodzi do przeżytych wydarzeń. Chcę wam jednak nakreślić pewien kierunek, w którym sami będziecie podążali wsłuchując się w głos intuicji płynący wprost z serca.
Świętobor
0 komentarzy